Wczoraj pisaliśmy o kłopotach prawnych Sheparda Faireya z jego portretem Baracka Obamy, a dziś musimy napisać o jego problemach z policją.
W piątek wieczorem bostońska policja aresztowała Faireya w drodze na imprezę towarzyszącą otwarciu jego dużej wystawy w prestiżowym
Institute of Contemporary Art Boston. Część zaproszonych gości myślała, że jest to specjalnie wyreżyserowane przez Faireya zdarzenie. Szybko okazało się, że policjanci są prawdziwi, a Fairey trafił do aresztu, pod zarzutem niszczenia mienia.
Fairey w Bostonie przebywał przez ostatnie dwa tygodnie przygotowując wystawę. Poza tym co wewnątrz, Fairey umieścił też swoje prace na zewnątrz, m.in. ogromny baner na bostońskim ratuszu.

Ścianę ratusza przykrył legalnie, ale inne prace wykleił bez pytania nikogo o zgodę. To się nie spodobało bostońskiej policji, dlatego Faireya aresztowano i przedstawiono dwa zarzuty niszczenia mienia. Po kilku godzinach aresztu i wpłacie kaucji Fairey został zwolniony. Jak donosi the Globe, Fairey za swoje działania w miastach był już aresztowany conajmniej 14 razy. Teraz zachodzi obawa, że sąd może potraktować go jak recydywę, a w tym wypadku grozi mu kara nawet 3 lat więzienia.