wtorek, 19 sierpnia 2008

Zbiok, Krik i Mela croppnięci.

Firma odzieżowa Cropp już po raz drugi wypuściła na rynek kolekcję ubrań z wzornictwem zaprojektowanym przez artystów street artu. Przypomnijmy, że w zeszłym roku na współpracę zgodzili się M-city i Inwazja, a tym razem korporacja kupiła projekty Zbioka, Krika i Meli. Od kilku dni kolekcję można już kupić w sklepach Croppa.



Od dawna już trwa dyskusja na temat tego czy „prawdziwa” sztuka ulicy może być na sprzedaż. Najczęściej taką dyskusję zaczynają ci artyści, od których nikt nic nie chce kupować i bardzo mocno krytykują kolegów. Wytykana jest artystom, którzy zgodzili się na współprace z korporacją, podwójna moralność. Bo często swoimi pracami i postawą krytykują konsumpcjonizm, komercje, korporacjonizm, a bez oporów - za mniejszą lub większa stawkę - godzą się na współpracę z korporacją. Dyskusja, dyskusją, ale czy nie fajnie mieć na koszulce Zbioka i Krika?





Całą kolekcję można zobaczyć na stronie Croppa





Widzieliśmy, że ubranka sprzedają się bardzo dobrze. Są też czapki, torby i gadżety. Cropp rozdaje gratis vlepki, które można rozklejać na lodówkach, murach, lampach, w windach – ku chwale artystów i korporacji:)



Na youtube znaleźliśmy krótkie animacje, które związane są z promocją kolekcji.





4 komentarze:

Anonimowy pisze...

oczywiście nie ma większego sensu dyskutować o tym czy mogą/powinni. warto byłoby się jednak przy okazji zastanowić co tu tak naprawdę jest sprzedawane/kupowane i na ile właściwie pokrywa się to z oczekiwaniami? ;)

na marginesie, symptomatyczny jest tutaj sposób "okopania" tematu przed ew. krytyką sprzedaży w ogóle - Najczęściej taką dyskusję zaczynają ci artyści, od których nikt nic nie chce kupować - czyli próba wartościowania przez pryzmat wyniku finansowego (co akurat nie tylko sztuce raczej rzadko robi dobrze).

..a wracając do tematu, może nie pędem, ale z przyjemnością nabędę jedna z krikowych koszulin i puszczę nią oko do tych co wiedzą - niszcz system, albo przynajmniej testuj (c.d.n.? :)

kaszel pisze...

Nie jest to próba wartościowania, ani okopanie przed ewentualną krytyką sprzedaży. To tylko stwierdzenie smutnego faktu. Jesteśmy bardzo ciekawi takiej krytyki. Chociaż argumenty w takich dyskusjach wciąż są te same... niestety...

I bardzo interesujące jest co wg. ciebie tak naprawdę jest tu sprzedawane/kupowane. No i na ile pokrywa się z oczekiwaniami.

Anonimowy pisze...

to stwierdzenie smutnego faktu jest niczym innym, jak próbą dowartościowania gestu sprzedaży poprzez wywołanie domniemanej krytyki (sprzedaży "prawdziwej" sztuki, jako niesprzedawalnej ) i zdeprecjonowanie jej (jako zawistnej, prowadzonej przez tych, na których brak popytu). czyli dość przewrotnie, obrona tej właśnie niepowtarzalnej aury "autentyczności" - tego co wyróżnia wzornictwo zaprojektowane przez artystów street artu (i stanowi prawdopodobnie główną wartość dla korporacji!) oraz sama transakcja, jako wyraz sukcesu oraz potwierdzenie wartości w świecie, gdzie nikt na dużo subtelniejsze niż powyższe niuanse nie zwraca uwagi ;)

co do wspomnianego pokrywania się z oczekiwaniami - no właśnie.. miło by było trafić tu na coś więcej niż tylko sprawną realizację zlecenia i jedynie "fajny obrazek" ;)

m-city pisze...

Druga edycja bardziej ekspansywana, ale mi ciagle jszcze czegos brakuje.