środa, 21 stycznia 2009

Mam wrażenie, że wciąż odpowiadam na te same pytania. Rozmowa z Peterem Fussem.


KASZEL: Jak i kiedy "urodził" się Peter Fuss? Czy Peter Fuss to jedna osoba czy jest was więcej? A może Fuss też była kobietą?

FUSS: Jeśli Peter Fuss jest kobietą, to powinien wydepilować nogi i przestać nosić kalesony. Ale proszę, nie zaczynajmy w ten sposób. Bezustanne odpowiadanie na pytanie kim jest Peter Fuss zaczyna być męczące...

K: To zacznijmy jeszcze raz: Jak było w Miami?

F: Ciepło.

K: Jako jedyny Polak brałeś udział w Primary Flight Art Basel, obok ciebie prawdziwe gwiazdy i legendy street artu: Shepard Fairey, Ron English, Blek le Rat. Czujesz się doceniony, występując w gronie najważniejszych postaci światowego street artu?

F: Tak naprawdę jakie to ma znaczenie z kim bierzesz udział w imprezie? Jeśli zrobisz gównianą pracę, to ona będzie gówniana, nawet jeśli ścianę obok zrobi Shepard Fairey. A jeśli twoja praca jest dobra, to będzie też dobra wtedy, kiedy ścianę obok zrobi nikomu nie znana załoga spod Ciechocinka. Zawsze śmieszyły mnie te listy wystaw zbiorowych i indywidualnych, które artyści wpisywali sobie w swoje bio na stronę www, czy w katalogi. Co z tego, że w 2002 miałeś 3 wystawy indywidualne i 6 zbiorowych, z czego jedna odbyła się w Zachęcie, skoro teraz robisz takie pawie, że nie można na to patrzeć?


K: W Miami zrobiłeś bardzo przewrotną pracę People die in Ruararta. Na pierwszy rzut oka, to kolejny projekt społeczny, jakich wiele, mający na celu aktywizować ludzi do działania. Szybko jednak, okazuje się, że to projekt obnażający zużycie takich przekazów. Nie ma takiego miejsca jak Ruararta. Jakie były reakcje ludzi na tę pracę?

F: Wiele osób podchodziło, patrzyło i odchodziło w przekonaniu, że oto jakiś nawiedzony artysta-humanista chce im powiedzieć o kolejnym miejscu gdzieś w Afryce, gdzie ludzie umierają z powodu głodu, AIDS, albo wyrzynając się nawzajem. Oni przywykli do takich przekazów. Nie robi to na nich większego wrażenia. Co z tego, że Hutu poderżną gardła kolejnym setkom Tutsich? Co z tego, że gdzieś w Darfurze, gwałcą i zabijają? Oni nawet się nie zastanawiają czy są to doniesienia z Afryki, czy Azji. Po prostu w codzienną porcję newsów ze świata wpisana jest porcja złych newsów o bombach, zamachach, konfliktach. To codzienna kilkusekundowa porcja trupów w newsach, tak samo normalna i naturalna jak porcja spotów reklamowych przed programem.

K: Wierzysz w boga?

F: Nie odpowiem na to pytanie. Dotykałem tematów religii i religijności, i nie chciałbym, aby moje prace były czytane przez pryzmat tego, że jestem zgorzkniałym ateistą, albo żarliwym Świadkiem Jehowy.

K: Wziąłeś, albo wziąłbyś ślub kościelny?

F: Nie.

K: Prace This picture is not for sale, Kaczyński i Kaczyński mylą mi się, czy seria Czasami wstydzę się być Polakiem bardzo wprost ustosunkowywały się do tego, co działo się w polskiej polityce. Po co zrobiłeś te prace?

F: Miałem już dosyć tej parady moralnych karłów trzymających za ręce chamów i narodowców, którzy chcieli decydować za mnie co jest złe, a co dobre, jak mam żyć i jak wychowywać własne dzieci.

K: Myślisz, że sztuka może coś zmienić w myśleniu ludzi? Myślisz, że dzięki tobie
chociaż jedna osoba w ostatnich wyborach zagłosowała inaczej?

F: Może zmienić. Może otworzyć ludziom głowy. I to jest fascynujące w sztuce, muzyce, literaturze, filmie. Jednak nie wierzę w sztukę na usługach idei, religii, polityki. Czy ktoś zagłosował inaczej przeze mnie? Nie wiem. Ale jeśli w jakimś stopniu przyczyniłem się do upadku IV RP, to cieszę się z tego niezmiernie.

K: A ty? Głosowałeś? Na kogo?

F: Głosowałem. Oczywiście nie na Kaczyńskich.


K: Twoja najgłośniejsza wystawa Jesus Christ King of Poland nie spodobała się wielu ludziom. Twoim billboardem Żydzi won z katolickiego kraju zainteresowała się prokuratura i byłeś poszukiwany przez policję za szerzenie nienawiści rasowej. Billboard przez wiele osób mógł być czytany dosłownie. Co byś powiedział tym, którzy poczuli się urażeni i którzy byli przekonani, że po raz kolejny są atakowani przez jakiegoś rasistowskiego świra? Nie masz ochoty ich przeprosić?

F: Myślę, że nie mam za co przepraszać. Mam nadzieję, że nawet jeśli ktoś w pierwszej chwili odebrał to za rasistowski atak, później zrozumiał jaki był rzeczywisty przekaz.

K: Z drugiej strony za ten billboard byłeś też ścigany za obrazę głowy państwa.
Ktoś z kancelarii prezydenta wypowiadał się w mediach, że to skandal. Chciałbyś
coś powiedzieć Lechowi Kaczyńskiemu?

F: Lechowi Kaczyńskiemu mogę jedynie powiedzieć, żeby już spierdalał. Czas najwyższy.

K: A jakiemu politykowi podałbyś rękę, tak jak Obey Barackowi Obamie?

F: Chyba żadnemu.

K: Co sądzisz o cenzurze w sztuce? Czy są jakieś granice, których artysta nie
powinien przekraczać? Jakie to są granice?

F: Cenzura ma różne formy. Czasem jest spektakularna, komentowana w mediach, a często odbywa się „po cichu”. Nie ma nic bardziej żałosnego niż zlękniony kurator, który „profilaktycznie” usuwa prace z wystawy. Od wyznaczania i przekraczania granic w sztuce są artyści, a nie urzędnicy i kuratorzy.

K: A jeżeli ktoś swoją sztuką krzywdzi innych, to czy jest to okej?

F: Ale jaką krzywdę masz na myśli? Jeśli ktoś zrobi eksponat z żywych zwierząt, czy ludzi, wbrew ich woli, jeśli przynosi im to ból, albo poniżenie – to na pewno nie jest ok. Ale jeśli są to takie krzywdy jakie katolikom w tym kraju wyrządziła Nieznalska wieszając fiuta na krzyżu, albo Cattelan przygniatając papieża meteorytem, to nie przesadzajmy z tymi krzywdami. Jeśli kogoś to obraża, to wcale nie musi tego oglądać. Ale niech nie pozbawia mnie, którego takie rzeczy nie obrażają, możliwości ich oglądania.


K: Dużo się o tobie mówi i pisze. Każda twoja wystawa, każda praca wywołuje emocje i jest szeroko komentowana w mediach. Piszą o tobie w prasie, mówią w telewizji, dzieciaki komentują twoje prace na forach internetowych, a na myspace jakiejś młodej dziewczyny znaleźliśmy wpis, że ludzie, których chciałaby poznać to Peter Fuss i Jezus Chrystus. Jak myślisz skąd się bierze tak duże zainteresowanie twoja osobą i tym co robisz ?

F: Nie wiem. Nie analizuję tego.

K: Czujesz się gwiazdą?

F: Gwiazdą? Gwiazdy trafiają na okładki kolorowych pism. Ja jeszcze nie byłem na żadnej okładce, więc gwiazdą na pewno nie jestem. Chociaż ostatnio jedna z moich prac miała trafić na okładkę książki. Ale ostatecznie do druku poszła inna okładka. Zresztą obiektywnie mówiąc - lepsza.

K: Śledziliśmy reakcje i komentarze na jedną z ostatnich serii twoich prac War has started. Zastanawiające jest, że seria ta została bardzo dobrze przyjęta w różnych krajach, a w Polsce została przyjęta najgorzej. Zarzucano ci, że upodobniłeś się do Banksyego.

F: Nie doszukiwałbym się źródła tego w jakiejś polskiej specyfice. Porównywanie mnie do Banksyego, to nie jest wynik ukrytych narodowych cech, to się bierze raczej z dyletanctwa. Jeśli ktoś zarzuca mi, że moje prace są rżnięte z Banksyego, to co powie o takim Eelusie, albo Dolku? Pewnie w ogóle pomyśli, że to Banksy.


K: Czy Peter Fuss jest pesymistą odbierającym świat w czarno-białych kolorach? Takie są twoje prace. Trzy billboardy o miłości zrobione z okazji walentynek to jeden wielki dół. Chyba nie tylko taka jest rzeczywistość? Czy możemy liczyć na to, że zrobisz kiedyś coś radosnego i pozytywnego?

F: Mam takie postanowienie noworoczne: zrobić coś radosnego, pozytywnego i w różowych kolorach.

K: Czy myślisz, że twoje prace zawisną kiedyś na wystawie w CSW? Co musiałoby się wydarzyć?

F: Nic szczególnego nie musiałoby się wydarzyć, po prostu ktoś musiałby mnie tam zaprosić. Ale dlaczego pytasz o CSW akurat? Co najmniej tak, jakby ambicją każdego artysty w tym kraju było zrobić wystawę w CSW, a potem to już można umierać. Widziałem kilka gównianych wystaw w CSW. Ważniejsze od tego gdzie, jest to, żeby robić wystawy dobre.

K: Wieszasz swoje prace na ulicy w czasie dnia czy w nocy? Czy ktoś kiedyś widział
Petera Fussa, jak smaruje klejem billboard?

F: Różnie, czasem w dzień, czasem w nocy. Może ktoś widział. Nie wiem, zajęty byłem smarowaniem.


K: Gratulujemy spektakularnej sprzedaży twojej pracy For the laugh of god w lońdynskim Philips de Pury. Czy odczuwasz jakieś pozytywne skutki tej aukcji, coś ona w twoim życiu zmieniła?

F: Sprzedaję więcej i drożej.

K: Czy jesteś lubiany w środowisku streetartowym? Odnieśliśmy wrażenie, że na
forum vlepvnetu (największego forum streetartowego w Polsce) raczej nie pałają
do ciebie sympatią. Ktoś nawet stwierdził, że się na twój widok porzyga.

F: Nie wiem co to „środowisko streetartowe”. Nie wszyscy muszą mnie lubić i sikać w majty na mój widok. Niektórzy mogą się porzygać. Ich sprawa.

K: A prace których polskich artystów street artu ci się podobają?

F: Lubię to co robi Zbiok, m-city, FRM-kid czy Krik. Bardzo też lubię wrocławskie sówki. Są sympatyczne. Nie wiem kto je robi.

K: Czy jest artysta z którym chciałbyś współpracować?

F: Chciałbym zagrać z kolegami z The Clash.

K: A o czym Peter Fuss nie zrobi pracy?

F: Nie wiem. Nie mam programu, więc nie wiem co się w nim nie mieści.

K: Czy twoja mama wie, że jesteś Peterem Fussem?

F: Wie. Przechowuje gazety ze wzmiankami o mnie.

K: Co u ciebie w domu wisi na ścianie?

F: Zbiok, Fairey.

K: Czy Peter Fuss jest od czegoś uzależniony?

F: Nie wiem. Ale kiedy zdam sobie z tego sprawę, to pójdę sie leczyć

K: Umiesz gotować?

F: Wcale.



K: Masz w szafie garnitur?

F: Jeden. Na pogrzeby.

K: Co cię wkurwia?

F: Zbyt dużo rzeczy.

K: Czego się boisz?

F: Śmierci.

K: Czego się wstydzisz?

F: Wstydzę się powiedzieć.

K: Czy Peter Fuss czasami płacze?

F: Jak się mocno wzruszy.

K: Jak spędzasz wolny czas?

F: Nic nie robiąc.

K: Gdzie wybierasz sie na najbliższe wakacje?

F: Nie wiem gdzie, nie wiem kiedy.

K: Lubisz udzielać wywiadów?

F: Mam wrażenie, że wciąż odpowiadam na te same pytania...

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

szybka piłka, kilka bardzo interesujących uwag i w sumie kolejny, po moderatorowym, ciekawy wywiad z PF. brawa!

ps. wrocławskie sówki - theodor IDC

bartas pisze...

... brawa

Anonimowy pisze...

właściwie bardzo dobry wywiad